Wyświetleń:

wtorek, 31 grudnia 2013

3. Na zakończenie roku.

Miałem plan spędzić sylwestra w Brecon Beacon National Park, no ale z powodów logistycznych się nie udało. Poza tym dlaczego ten dzień miałby być szczególnie obchodzony? Czy coś się zmieni? Nie sądzę, może poza data w kalendarzu. Te wszystkie daty, święta. Czas kiedy nagle się wszyscy robią mili, po to, by następnego dnia znów być sobą.
Fałsz, fałsz wszędzie dookoła. Każdy dzień winien być świętem, każdego dnia powinno się być dobrym. Każdego dnia powinniśmy zastanowić się nad tym co było, wysnuć wnioski, pomyśleć co by poprawić/zmienić?
Jednak nie robić planów długoterminowych. One nigdy się nie sprawdzają. Należy mieć jakiś określony kierunek, w którym się zmierza, i dążyć do niego. Należy być elastycznym, przygotowanym na zmiany i niespodziewane niespodzianki losu, gdyż do jednego celu zawsze prowadzi więcej niż jedna ścieżka. Nigdy nie wiesz, co Cię po drodze może spotkać.
Zawsze jest jakieś inne wyjście. Trzeba tylko czasem go poszukać.


Czasami lepszym wyjściem jest pomyśleć nad zdarzeniami przeszłymi, błędami, które się popełniło. To dość dobry sposób. 
Nie jest złem błędy popełniać, ale nie umieć wyciągnąć z nich wniosków, i popełniać je znów.
Fakt, niektóre błędy pozostaną nieodpokutowane. Trudno, trzeba wnioski wyciągnąć, a za same błędy zapłacić. I żyć dalej.

Takim sposobem jesteśmy w stanie żyć z całkiem spokojnym sumieniem, a gdy będziemy patrzeć w przyszłość, i najważniejsze myśleć, no może to być całkiem dobre życie.

Well done!

Indianie i inne dawne ludy, podobno widziały więcej od nas. Wyczuwały niebezpieczeństwo, miały szeroko rozwinięty instynkt samozachowawczy, dzięki bliskim kontakcie z Naturą. Indianie nie znali pojęcia kłamstwa. Podobno.
Niemniej z jednym się muszę całkowicie zgodzić. Jeśli się człowiek trochę na ten temat orientuje i umie ''Patrzeć'', może dostrzec naprawdę wiele rzeczy, których normalnie nie zauważa.
Dużą część tej wiedzy zawiera Psychologia, ale nie trzeba psychologiem być by się na wielu rzeczach znać.
Trzeba tylko umieć interpretować uczucia. Sprawa jest o tyle ciekawsze, że każdy jest inny, ale każdy podlega jakiemuś schematowi. Wystarczy go poznać, by móc przewidzieć jak dana osoba zachowa się, w danej sytuacji.
W przyrodzie jest prościej, wiemy jak zachowuje się dane zwierzę, wiemy, że jeśli nie wejdziemy pomiędzy matkę i jej młode, ani nie przeszkodzimy jej w żerowaniu, czy też nawet nieświadomie nie zagrozimy jej, bądź jej młodym, nic nam nie grozi.
Z człowiekiem tak nie jest. My jesteśmy znakiem zapytania. Zawsze. I to czyni z nas najgroźniejszych przecinków. Człowiek zawsze zaskoczy, wbije nóż w plecy. Poznane zwierze, nigdy.

Pewien znajomy powiedział mi: "Gdy znajdziesz się z dala od ludzi, w dziczy. Nie obawiaj się niczego. Zwierze nić ci nie zrobi. Zwierze boi się człowieka. Tylko człowiek może ci coś zrobić, bo nie wiesz jak się zachowa.'' 

Wszędzie są znaki, które o czymś mówią. Powie Ci to tropiciel, czy też znawca symboliki.
Swoją drogą to wspaniała wiedza -Symbolika- szkoda, że tak mało o niej w szkole uczą.

Czasem się aż człowiekowi szkoda robi, gdy wykona coś, cokolwiek, ale przestrzegając symboliki, kolor taki a nie inny, bo ten akurat coś znaczy, przedmiot, czy też wzór, czy obrazek, bo w symbolice coś oznaczają, coś mówią. Większość ludzi nie zdaje sobie w ogóle pojęcia, że coś takiego tam się znajduję. Dla nich to tylko przedmiot, z jakimś tam wyglądem. Mało kto pomyśli by to sprawdzić.
A symbole są wszędzie. Kiedyś wszystko się wokół niech kręciło. np Heraldyka, barwy państwowe itd..
Dziś choć symbole również są dookoła nas, w wielu przypadkach nie trzymają się kupy. Maja ładnie wyglądać.



Żeby nie było. Nie jestem wielkim znawcą, jedynie się tym interesuję, ale parę razy próbowałem rozszyfrowywać loga danych firm, i porównywałem z tym co robią, i jakoś się to kupy nie trzymało

Mało ważne, bo zszedłem z kierunku, i to bardzo, na jaki temat miałem dziś pisać.

Chciałem zrobić mały, i nie wchodzący w szczegóły rachunek sumienia 2013 roku.

Otóż właściwie nie było tak źle, choć mogło być lepiej. Czy jest czego żałować? Żałuję się wyłącznie wątpliwości i braku działania. Z tego co się stało jedynie mogę wyciągnąć wnioski.

Wielu rzeczy czysto SURVIVALOWYCH, też nie wykonałem. Z wielu wspomnianych już powodów. Czy też często problemów z logistyką.

Za to wiele rzeczy się mi udało.

Tak więc sobie i Wam, niech już będzie, życzę mądrości, i jak najmniej pochopnie wyciąganych wniosków.

No i dobre zabawy, niech wam będzie..:D






niedziela, 22 grudnia 2013

2. Wyposażenie.

Choć sprzęt jest fajny, i bardzo przydatny. Nie tędy droga. Zrezygnowałem z wielu przedmiotów, by było bardziej SURVIVALOWO, ale największą głupotą jest rezygnować z wygody na rzecz zamartwiania ciała.
Chyba, że komuś to nie przeszkadza..

Zobaczcie sobie, małe, i nie pełne rozważania na temat sprzętu. Ale jak wspomniałem było to zrobione celowo.

http://www.youtube.com/watch?v=Q6HBA-z9w-0

sobota, 21 grudnia 2013

1. Na początek.

Jakiś tytuł być musiał, ale to początek przecież nie jest. No, może jedynie jest to początek, pisania tutaj.

Więc co właściwie można uznać za początek? Data urodzenia? Chyba nie, bo wenę SURVIVALOWĄ i zamiłowanie do podróży i włóczęgi, przyszło w sumie niedawno, raptem 3 lata temu.

Jak się to zaczęło? Był jakiś impuls? Zdarzenie? Nie. Samo przyszło, ot tak. Przyszło i się trzyma. Raz mocniej, czasem trochę słabiej, kiedy się nic człowiekowi nie chce. Jak mi właśnie dzisiejszego dnia. magnezu mi chyba brakuję.

Za oficjalna datę uważam 9.XI.MMX, kiedy to zacząłem prowadzić mój dziennik, nie pamiętnik!

Tyle, że pewne rzeczy działy się już wcześniej. Było harcerstwo, były włóczęgi, nawet Tatry, gdzie miało być ponoć tak niebezpiecznie.

Była zima, więc jakiś większy SURVIVAL, musiał poczekać. Miałem za to czas na czytanie książek, oglądania filmów itp itd.
Przyszła wiosna, zaczęło się kompletowanie sprzętu, bo dotąd nie miałem praktycznie nic. I mógł to być pierwszy błąd, ale mały o czym się niedługo przekonacie.

Rok 2011 był dla mnie dobrym rokiem jeśli chodzi o SURVIVAL, itp. 
Należy się wyjaśnienie, gdyż dla mnie słowo SURVIVAL oznacza : SURVIVAL, PODRÓŻE, WŁÓCZĘGĘ, WSZYSTKO Z TYM ZWIĄZANE, oraz RADZENIE SOBIE Z KAŻDYM INNYM PROBLEMEM W ŻYCIU.
Tak więc jako osoba lubująca samotność, i w myśl SURVIVALU musząca radzić sobie sama, zaliczyłem prawię całe Tatry.
Jaskinia Raptawicka

Czarny Staw Pod Rysami

Siklawa

Czarny Staw Pod Rysami Jesień

Dolina za Mniechem

Czarny Staw Gąsienicowy

Czerwony Stawek w Dolinie Pańszczcy

Była też Francja
Winogrona

Jakoś wyleciała mi z głowy nazwa tego zamku

Chalon

Oraz indiańskie Pow-Wow
Gdzie się podziała ta chłopięca twarz?


Tak, rok 2011 był fajny.

Rok 2012 trochę był upadkiem, gdzie chwilowo zastanawiałem się nawet nad przyszłością mojego SURVIVALU, a to za sprawą imprez itp itd. Cóż, nie wszystko da się połączyć ze sobą.
Mimo to, SURVIVAL jakoś trwał.
Wodogrzmoty Mickiewicza

Dolina 5 Stawów Polskich






Był pierwszy w życiu Woodstock, kolejna rzecz typu ''nie jedź bo jeszcze cie zabiją'', jak widać żyję, i czuję się świetnie. Tam zresztą tez było genialnie. Ponoć..
Pod koniec sierpnia był wyjazd do UK, który zresztą był czymś ekscytującym, oto wreszcie wielki krok w moim życiu, wreszcie jakaś wielka zmiana. Oto wielki powrót SURVIVALU!
Entuzjazm szybko minął, gdy okazało się, że miejsce mojego życia jest wyjątkowo nudne. Gdzie moje Góry? Gdzie miejsce, gdzie chętnie spędzę każda wolną chwilę?
Zostało tysiące kilometrów stąd. W Polsce..

Nie było jednak tak źle jak myślałem, wystarczyło poszukać, rozejrzeć się. Owszem, jest tu wiele ciekawych i pięknych miejsc. Niestety nie w mojej najbliższej okolicy.
Hereford

Hereford Catherdral

Aberystwyth

Aberystwyth

Do polski ciągnęło, więc zimą się wróciłem.
O tak, brakowało mnie ludziom. Przynajmniej niektórym.


May już rok 2013. Właściwie za chwilę będzie już rok następny. Co też takiego ciekawego się działo w tym roku?
Początek roku był wspomniany wyżej wyjazd do Polski. Parę dni po powrocie pojechałem do Leeds w Yorkshire

Niedługo po tym znów udałem się do Polski.
Trzy artefakty

Dolina Kościeliska


Wiele z planów, jakie rzeczy, które planowałem nie doszły do skutku. Nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli. 
Jak przed rokiem, i teraz wróciłem pod koniec sierpnia do Anglii. Jakoś szkoda było wracać. mimo wszystko.
Zaczął się College, w między czasie szukanie roboty, by mieć za co jeździć. A reszta czasu, to była nuda. 

To jest odpowiedź dlaczego właśnie to czytasz, dlaczego dodaję te filmy.
Gdybym nagrywał je już kiedyś je nagrywać, gdy pomysł się pojawił, dziś z pewnością byłyby już tego sporo. Ale mi szkoda było czasu na bawienie się z tym. Czekać aż się doda to an YT, czytać komentarze itd. Wolałem spożytkować ten czas na kolejne wyjście w góry. Teraz się nudzę. Więc się z tym bawię.

I swoją droga mam nadzieję zachęcić was do czegoś podobnego.

W każdym razie. Zdjęć jest o wiele więcej. Byłem w wielu innych miejscach. A historyjka jest i tak nazbyt krótka. Nie piszę przecież biografii. Wyjaśniam jedynie "Początek''.

Dotychczasowe wnioski?

Można się mylić. Można zboczyć z drogi. Należy jedynie, gdy się zbłądziło wrócić, podążać właściwie. Nie popełniać ponownie tych samych błędów.

Zapraszam na mój kanał na YouTube


Zachęcam do komentowania, opiniowania, czy tez zgłaszania pomysłów co waszym zdaniem winno się tam znaleźć. Co lepiej zostawić w spokoju. Do wytykania mi błędów (robię to pierwszy raz). I subskrybowania, by nie przegapić żadnych nowości. Pozdrawiam B Szkurat