Wyświetleń:

czwartek, 13 października 2016

50. Malvern Hill oraz Eastnor Castle.

Wzgórze Malvern, pamiętam, obiecałem sobie na nie wejść pierwszego dnia, kiedy moja noga stanęła na Wyspach. Widziałem wtedy je w drodze z lotniska i tak sobie powiedziałem. Minęło sporo czasu jak widzicie. Dopiero teraz trafiła się okazja znów z Michałem pojechać właśnie na nie, a przy okazji, zobaczyć parę innych rzeczy.

Z informacji ogólnych warto wspomnieć, że jest to wzgórze z którego widać wiele mil okolicy Herefordshire i Worcestershire, można autem dojechać mniej więcej do połowy wzgórza, oraz, że niemal do szczytu biegnie asfaltowa ścieżka. Jest to więc opcja ''rodzinna''.

Idziemy więc. Widać faktycznie sporo, i jak mam tu płasko.

   




Chcieliśmy zobaczyć jeszcze Zamek Eastnor, oraz sprawdzić resztki zaznaczone na mapie jako Bronsil Castle

Zamek Eastnor, był zamknięty. Trafiliśmy, obok niego było akurat przyjęcie, lordów chyba jakichś, patrząc na auta i prywatny helikopter, potrzebowałem informacji o okolice, skąd można by zamek zobaczyć, i dostałem je.
Trafiliśmy nawet lepiej, druga brama była otwarta. Piszę zakaz wejścia, ale cóż, zawsze można powiedzieć, że nie rozumie się po angielsku. Weszliśmy i mieliśmy widok na zamek z pierwszej prawie że ręki.





Bronsil Castle, nie zrobił wrażenia. Właściwie nic z niego nie zostało, ale tak to już jest, jeżeli widzisz na mapie coś, z obok tego napisem ''remains of'', można się wszystkiego spodziewać. Raz będą to całkiem fajne ruinki, innym razem kupa ziemi. Trzeba sprawdzać.








49. Szybki wypad do Brecon Beacons. 25.09.

Kolejna osoba zainteresowała się łażeniem. Tydzień wcześniej byliśmy na ''spacerze'' blisko Knighton w Walii, tym razem chciałem pokazać Michałowi coś nieco konkretniejszego, i pojechaliśmy w miejsce gdzie już kiedyś byłem, okolica górki Craig y Fan Ddu.

Kierunek Merthyr Tydfil, Pontsticill, tam chwila postoju, dalej już według mapy.


Miejsce docelowe, również warte polecenia. Jest parking w lesie, blisko wodospadów, więc mając chęć, można przyjechać na nockę, czy coś.

Kierujemy się pod górę potoku zaliczając kolejne wodospady, kiedy zaczyna się huśtawka pogodowa, towarzysząca nam do niemal końca wyjazdu.




Słońce, za chwilę deszcz, by znów świeciło, a za chwilę oberwanie chmury. Walia. Idziemy dalej. jest profit z wyjścia, znalazłem grzyby.


Wychodzimy z lasu, kierując się w górę, zaczyna wiać. Widać jak zmienia się pogoda. Plan powrót i rozpalenie ognia.




Zdjęcia były robione w odstępie dosłownie minut.


Z rozpaleniem ogniska było trochę zabawy - wszystko wilgotne. Zrywając korę brzozową koło wodospadu, ludzie się dziwnie na mnie patrzyli, cóż widocznie nie znają się na niczym. 
Powrót był raczej dość szybki, obaj musieliśmy myśleć o robocie dnia następnego, ale grunt że się podobało.









48.Gower Wales, 10.09

Mam ostatnio problem z połączeniem, tak więc jest kilka zaległości.

Słyszałem o Gower, jako półwyspie w Walii już jakiś czas temu. Wybraliśmy się razem z Robertem i Adamem po prostu spędzić weekend nad morzem.
Plan był taki, by zjawić się na zachód słońca, znaleźć miejsce na nocleg, i w gruncie rzeczy tyle.
Trafiliśmy dosłownie w ostatniej chwili.


Nieco dalej widać wysepkę, która z czasie odpływu jest połączona ze ''stałym lądem'' groblą z kamieni. Można wejść. Nie wchodzimy. Tablica pokazuje przypływ w krótkim czasie, poza tym musimy znaleźć miejsce na nocleg.




Zastanawialiśmy się gdzie spać. Szukać miejsca wyżej, czy jak ja nalegałem - rozbić się na plaży. Niedaleko właśnie była jedna. Fajna. Widać, że nie zaleje nas raczej podczas przypływu.

Piękny czas spędzony w świetle księżyca. Fale, te kolory, i Single Malt.

Rano, pustynia, pogoda piękna. Plan - spędzić jeszcze czas na plaży, wracając wejść na wysepkę widzianą wczoraj. Liczymy na to, że się da.


Wyrzucił Ocean. Ktoś ma pojęcie co to jest?



Wracamy się. Grobla niestety zalana. Zmiana planu, idziemy do pubu zaraz obok, i czekamy aż odejdzie woda.



Czas niestety mija, a morze jakie było, takie jest. W pewnym momencie już pomału mało nas to interesowało, a potem już trzeba było wracać.
Zrobię reklamę temu miejscu, bo jest parking, skąd na wyspę, klify i plaże jest blisko. Jest i pub, na klifie, z pięknymi widokami, i naprawdę dobrym jedzeniem. No i stety, czy niestety jest popularne, więc i ludzi sporo, Generalnie miejsce warte polecenia.