Wyświetleń:

niedziela, 23 lipca 2017

64. Na grzyby do Walii.

Dziwną dla mnie rzeczą jest mentalność ludzi. Dla przykładu takie grzyby. Ktoś zna miejsce gdzie występują, ale za cholere nie powie, gdzie są. Albo będzie kłamać.
No dobra, w Polsce jeszcze mogę to zrozumieć, ktoś się utrzymuje ze zbieractwa, to może i robić sekrety, ale tu? Bez przesady, jak i tak się nie jeździ na grzyby codziennie. Przecież nikt ci niczego nie wyzbiera! Mogę sobie pisać, ale nie mam racji?
Podzielę się z wami zatem tymi paroma miejscami, gdzie choć nie szukam, ale grzyby udało mi się znaleźć. Talybont Forest, Góry Czarne i Elan Valley, gdzie byłem wczoraj. Tam co prawda nie uzbierałem nic, ale musi być za wcześnie, a las widać to na grzyby sie nadaje. Oprócz tego mamy maliny i borówki w śladowej ilości.

Zaskoczony byłem bardzo niskim stanem wody w zbiornikach, jakies 6-7 metrów. Odsłoniło to wiele rzeczy, które normalnie są pod wodą, więc i dało się zobaczyć coś nowego.


Caban-coch Dam












Pen-y-garreg Dam


63. Trudny szlak z Brecon do Abergavenny.

Zaznaczam na początku, że tytuł miał zachęcić do wejścia. Każdy albo pisze coś chwytnego, albo dodaje, coś tam, zdjęcie. Czemu ja nie mogę? No dobra było niewygodnie, no ale sam chciałem.

Plan zakładał dojechać busem do Brecon i przez Park dotrzeć do Abergavenny, skąd miałem wrócić do Hereford pociągiem. Przypominam po raz kolejny, że komunikacja w Wielkiej Brytani jest tragiczna. Dość późno zacząłem, czasu nie miałem więc zbyt wiele, a trasa kilka kilometrów jednak miała.

Llyn Cwm Llwch

Parę kilosów z miasta do granicy Parku, ciepło. Kirunek Corn Du, Pen Y Fan i dalej. Czuję, że za mało chodzę, a desanty, że nie są chyba jednak dobre do łażenia. Samo Brecon Beacons, a szczególnie góry w okolicy Pen Y Fan, choć niewysokie i gołe uważam za na prawdę fajne miejsce. To nie Tatry, czy Alpy, no ale trzeba zobaczyć. Więc i tam wracam.

Corn Du

Pen Y Fan

Cribyn




W okolicy Pen y Big, na szczyie można znaleźć jakby schronienia zrobione z łupka. Ot ściany z ułożonych kamieni. Gdyby mi wypadło tam nocować, w ramach testu można by sprawdzić, choć osobiście nie sądzę, by te schronienia jakoś specialnie przed pogodą chroniły.



Noc przyszło mi spędzić w Talybont Forest, obok jednego z wodospadów, które tam są. Wiedziałem, że jeszcze sporo mam jutro do przejścia.


Dzisiaj po drodze miałem zamiar zobaczyć jeszcze Ogof Fawr (Chartist Cave), po drodze mając Torpantau Tunnel, był jednak zalany. Odpuściłem sobie, tym bardziej, że czas mnie zaczął gonić.


Torpantau Tunnel

Talybont Reservoir

Góry zostały za mną, a przedemną tylko kilometry. Zostawiłem jaskinię na kiedy indziej, i mając problem z transportem mam do przejścia jakieś 20 mil. Głównie obok drogi. Właśnie te kilometry, zmęczenie i złe buty, uważam za ową trudność, która jest w tytule.

Monmouthshire & Brecon Canal