No dobra, w Polsce jeszcze mogę to zrozumieć, ktoś się utrzymuje ze zbieractwa, to może i robić sekrety, ale tu? Bez przesady, jak i tak się nie jeździ na grzyby codziennie. Przecież nikt ci niczego nie wyzbiera! Mogę sobie pisać, ale nie mam racji?
Podzielę się z wami zatem tymi paroma miejscami, gdzie choć nie szukam, ale grzyby udało mi się znaleźć. Talybont Forest, Góry Czarne i Elan Valley, gdzie byłem wczoraj. Tam co prawda nie uzbierałem nic, ale musi być za wcześnie, a las widać to na grzyby sie nadaje. Oprócz tego mamy maliny i borówki w śladowej ilości.
Zaskoczony byłem bardzo niskim stanem wody w zbiornikach, jakies 6-7 metrów. Odsłoniło to wiele rzeczy, które normalnie są pod wodą, więc i dało się zobaczyć coś nowego.
Caban-coch Dam
Pen-y-garreg Dam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz