Wyświetleń:

niedziela, 9 lutego 2014

10. Suszenie mięsa, pemikan, huraganowa noc w Credenhill i powrót wiosny.

Film pod linkiem:

http://www.youtube.com/watch?v=NAxYLOIM-1Y

Zaczęło się 21 Stycznia, kiedy to wymyśliłem ususzyć mięso, i zrobić pemikan na próbę, tak by móc wykorzystać to ewentualnie w przyszłości.

O samym pemikanie warto wiedzieć, iż jest to patent wymyślony przez północnoamerykańskich Indian, jako pokarm, który po odpowiednim przyrządzeniu miał dawać niemal wszystko (składniki odżywcze) i nie psuć się, ponoć nawet miesiącami.

Ale po kolei.

Kupiłem dwa steki wołowe (jako ''bizon''), i zacząłem z tym robić. Jako, że chciałem sprawdzić różne rodzaje przygotowanie? Mogę tak powiedzieć?, pokroiłem mięso cienko, w bardzo cienkie paski, i spreparowałem je następująco:
-bez soli
-lekko posolone
-zanurzone w soli (mięso solone)
-trochę soli i zmiażdżony czosnek
-najłatwiejszy sposób, czyli suszone kiełbasa, którą wystarczy zostawić na szafce, i czekać, aż się wysuszy.

Tak przygotowane mięso powiesiłem na kratce w piekarniku, i zostawiłem na 1 godzinę przy termoobiegu i otwartych drzwiczkach, w 100 stopniach Celsjusza.
Właściwie po tej godzinie mięso było już gotowe, może trzeba by je lekko dosuszyć, ale ja mogłem już spróbować jak to smakuję.


Pierwsze wnioski wysnułem szybko: mięso bez soli, i lekko posolone smakuje dobrze, z czosnkiem było genialne, a solone nie zjadliwe.

Poczekałem 2 dni, gdy mięso łamało się w palcach, wziąłem się za pemikan, przepisem 1 część tłuszczy 2 części suszonego mięsa. Mięso trzeba jakoś rozdrobnić. Tak dużego moździerza nie posiadam, użyłem więc blender. Tłuszcz rozgrzałem, połączyłem, i zostawiłem w spokoju.

Minęły prawie 3 tygodnie, i wybrałem się znów do Credenhill, by tym razem przygotować mięso bardziej survivalowo, to jest przy ogniu. Problemem była pogoda, silny huraganowy wiatr i deszcz.
Wierzcie, był on tak silny, że poważnie, ruszał autami, kiedy zawiał mocniej. Mną też próbował ruszać..:D


Mniej więcej w tamtym miejscu było słońce, jest sposób na określenie ile czasu zostało do jego zachodu. Trzeba wyciągać rękę, podłożyć pod słońce, i policzyć ile palców jest od słońca do horyzontu. jeden palec to około 15 min. Jak sprawdzałem było jakieś 1,5 godziny. Mniej więcej sprawdziło się.

Na miejsce doszedłem jakoś po 16 cały mokry, i zabrałem się szybko za zbieranie drewna, tym razem wziąłem namiot, więc go rozłożyłem, powiesiłem mięso do wędzenie i zabrałem się za rozpalanie ognia.

Miałem zamiar suszyć też mięso na czymś w rodzaju stelażu, ale był problem. Wiatr który pomimo, że znajdowałem się po drugiej stronie wzgórza, które teoretycznie powinno mnie od niego chronić, był tak silny, że już nawet nie ruszał drzewami, czułem, ruszającą się ziemię, jakby już za chwilę drzewa miały zostać wyrwane razem z korzeniami. Całą noc zastanawiałem się, czy nie poskładać się lepiej, i iść rozbić obozowisko na szczycie wzgórza, gdzie jest duża otwarta przestrzeń.


Wytrwałem, i przetrwałem!

Jeszcze o samym pemikanie. W smaku, jak smalec ze skwarkami, tak, że nic specjalnego, ''zupa'', którą ugotowałem wieczorem, po dodaniu kawałku mięsa, i trochę soli, była nawet dobra. 
Ważne, że energię daję.

Rano się nieco poprawiło, pomimo wiatru udało mi się mięso uwędzić:


Jąłem się zbierać, i dokumentować oznaki wiosny:

Każdy zna ten kwiat..:d

Scarlet Elfcup

Pierwiosnek Wyniosły

Pierwiosnek Wyniosły

Już jakiś tydzień temu zauważyłem pierwsze oznaki, że wiosna nadchodzi, co i tak daje ciekawy wynik, początku wiosny już pod koniec stycznia!

Wracając znalazłem jakaś zakratowaną dziurę:



Może będzie trzeba to sprawdzić?

A potem miałem spotkanie z policją, która mnie zatrzymała, i zadawała różne pozornie nic nie znaczące pytania. Uczyłem się jednak o tym, i wiem, że takie pytania, są albo szukaniem pretekstu do zatrzymania, lub próba wyciągnięcia ważniejszych informacji. Nie udało im się więc niczego osiągnąć. Najlepsze, odkąd tylko się spakowałem, miałem przeczucie, by schować nóż do plecaka. Nie mam się czego obawiać, jeśli by mnie zatrzymali, ale gdyby zauważyli nóż przy pasku, pewnie by mnie zatrzymali, i na nic byłoby tłumaczenie, że ten nóż do drewna, drugi składany służy do jedzenia, a trzeci schowany, na wszelki wypadek. Tak więc po raz kolejny mi się udało, wyjść z jakiejś sytuacji cało. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz