Wyświetleń:

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

45. Snowdonia, nieudane wyjście.

9.VII

Spóźniłem się nieco z wpisem, prawie miesiąc. Wyleciało mi z głowy gdzieś, a teraz mam trzy do napisania.

Padła propozycja, żeby wybrać się w trójkę gdzieś. pytaniem było jeszcze gdzie? Zasugerowałem więc, żeby może się wybrać do Snowdoni. Albo wyjść na Tryfan, albo co wolałbym - Crib Goch.
Pogoda nie zapowiadał się najlepiej, gdziekolwiek byśmy nie pojechali, bo były i sugestie jechać w Góry Czarne, czy do Elan Valley.
Pomimo wszystko wybraliśmy się, mając plan dojechać na miejsce w piątek wieczorem, rozbić się, od samego rana działać, a resztę albo zrobić jeszcze jedną nockę, lub się po prostu wrócić.
Mądry plan. Jak wymyślaliśmy tak zrobiliśmy, z tym, że ledwo doszliśmy na miejsce, już ściemniając się, zaczęło padać.
Padało i wiało całą noc. Rano to samo. Nie było mądrym ruszać się nigdzie wyżej. Nawet zdjęć z drugiego dnia nie mam. Nie chciałem ryzykować zamoczenia aparatu.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz