Wyświetleń:

środa, 3 sierpnia 2016

47. Crib Goch - Najlepszy Szlak w Snowdoni.

Już tak jest, że spontaniczne pomysły zwykle okazują się najlepsze. Fakt, czasem nie przygotowanie daje się we znaki, ale generalnie, jest lepiej, niż planować i nic z tego nie mieć.
Jak może pamiętacie, gdy byłem pierwszy raz w Snowdoni ponad dwa lata temu, ubzdurałem sobie iść na Crib Goch. Nie wyszło jednak to z powodu brata, którego miałem pod opieką. Co się okazało, słusznie, że nie poszedłem wtedy tam z nim.

Adam zadzwonił w piątek, że nudzi mu się, i można by coś zrobić. Zaproponował znów zaatakować Crib Goch, skoro ma być pogoda. Zgodziłem się od razu.

Wyjechaliśmy po 7 rano, mając koło trzech godzin jazdy. Na miejscu okazało się, że nie ma gdzie auta zostawić, zatrzęsienie ludzi. Krążyliśmy, ale w końcu udało się auto zostawić. Szybko się zebrać i iść.
Weszliśmy na Pyg Track, by szybkim tempem po jakichś 30 minutach dotrzeć do początku szlaku.



Niemal natychmiast zaczęła się wspinaczka.


Na górze dopiero tak naprawdę zobaczyłem na co się pisałem. Zdjęcia i tak tego nie oddadzą.





Poruszając się szczytem, mając z jednej pionową skałę, z drugiej nie wiele bardziej równą, kilkaset metrów w dół - robi wrażenie. Człowiek ma różne przemyślenia, jeżeli musi przejść kilkanaście metrów po cienkim występie, zastanawiając się, czy jeśli, to skała utrzyma. I tak kilkanaście przynajmniej razy. Przyznaje, że szorowałem tyłkiem kilka miejsc. Uważam, że każdy powinien coś takiego przeżyć, pomyśleć.
W pewnym momencie doszliśmy do przełączki, chwila odpoczynku, i kolejna wspinaczka, tym razem już zaliczając najwyższy szczyt Crib Goch.

Snowdon

Patrząc w tył..





Na górze złapały nas chmury, i tak szliśmy aż na szczyt Snowdon, gdzie chwile odpoczęliśmy, i miałem okazje zobaczyć ten bar, co był wtedy zamknięty.
Zamierzaliśmy się wrócić podobnie, tyle, że drugą stroną przez Y Lliwedd, tak więc kawałem w dół Watkin Path, i wejście.


Crib Goch



Y Lliwedd


Czas nas trochę gonił, więc przyspieszyliśmy kroku. Y Lliwedd okazał się wcale łatwy, tylko wyglądał z Crib Goch na podobnie trudny.
Pogoda nam się w sumie udała, nie padało, nie wiało, co prawda słońce mieszało się z chmurami, ale było też chłodno. Dobre warunki na chodzenie. Adam już tam był wcześniej, ja z kolei się nie zawiodłem. Gdyby ktoś się pisał na wyprawę tam, pierw niech się zastanowi, czy da radę, ale polecić mogę to każdemu,














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz