Wyświetleń:

czwartek, 22 maja 2014

21. Spływ kajakiem, oraz kurs SURVIVALU w college.

Na kajakach byłem parę dni temu, dokładnie 18.V. Miałem już kajak pod sobą, ale nie tak, by spływać. To nie było nic ekstremalnego, odcinek pomiędzy Hay-on-Wye, a Hereford, jest bardzo spokojny. Ale to był mój pierwszy raz! Ważne, że nie wpierdzieliłem się do wody, i ogólnie fajnie spędziłem czas. Co nasuwa się, już po raz któryś zresztą - pasuje w końcu nauczyć się pływać. No nic, zobaczcie sobie parę zdjęć stamtąd. Nie ma się co rozpisywać. Zdjęcia nie moje.







Mając chwile czasu, czekając na samochód taki kościołek odwiedziłem..

Bridge Sollars Church


Z kolei dnia 21.V trafiłem zupełnie przypadkowo na wyjazd z klasą na ''kurs survivalu''. Czemu przypadkowo? Fajnie, bo dostaliśmy rozpiskę wszystkich lekcji w roku, co będzie, ale się gdzieś to zapodziało. W ogóle trochę ciężko się wstawało tego dnia, wina popiłem wieczora wcześniejszego. Wspominam, bo tu można lekcje wziąć z tego. Ale po kolei.
Kiedy już dotarłem do college, susz, i jak gorąco jeszcze, okazało się, że jest wyjazd. Dobrowolny, ale nie mogłem przecież tego przegapić. Zupełnie nie przygotowany, bez wody, nalałem w siebie w college ile się dało. Ile się dało, ale mi nic to nie dało, bo lampa z nieba, gorąc, i tak robiły swoje. Stąd wniosek, że w sytuacji awaryjnej lepiej nie grzać. Zresztą będąc w sytuacji awaryjnej, raczej nic do picia nie będzie, no ale wiadomo. Kawa zresztą też wysusza. Nie ważne. Dostaliśmy wiaderko a w nim: menażka, żarcie instant, kompas, mapkę okolicy, ryż, gąbki do pieczenia, kawałem linki, wazelinę, watę, 2x gorąca czekolada, żel antybakteryjny do rąk, tyle. Mając to mieliśmy: zbudować szałas, rozpalić ogień, ugotować wodę, oraz przyrządzić jedzenie.
Miejsce było tak przygotowane, że wszystko to była chwila roboty, i łatwizna. Nie krytykuję, miło było popatrzeć na to co robiła reszta, albo raczej, jak to robiła, samemu móc pokazać parę rzeczy. I w ogóle, że takie coś się pojawiło w szkole. By i w naszych uczyli więcej tego, co się może człowiekowi przydać. Dwie rzeczy warte uwagi, w tym jedna dla was. Ta czekolada może być dobra na wypady, bo nie waży nic a jedna porcja ma ponad 250 kcal, oraz zestaw witamin i minerałów. I dobra w smaku jest. Jak coś to wam pokażę. Ciekawy paten poznałem, z watą i wazeliną. Bierzecie watę i sporo wazeliny na nią. Trzeba to trochę pościskać, i jeśli uda wam się to zapalić, pali się przez kilka minut. Nie wiedziałem nawet..
Dobra, parę zdjęć. Też nie moje.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz