Wyświetleń:

niedziela, 5 stycznia 2014

4. Pierwszy Ogień.

Na to by się wybrać, i zapalić w końcu tu gdzieś ognisko, zbierałem się dość długi czas. Wszystko przez zakazy, jakie ponoć tu obowiązują. Ponoć. Każdy mówi inaczej. Wszyscy są zgodni, że trzeba z ogniem tu uważać, a każdy zapytany Anglik, albo nie wiedział, albo stwierdzał  ''Tak, by nikt nie widział..''
Zawsze można udać głupa, i że się nie wiedziało czy coś. Innym rozwiązaniem jest tzw ''bajer'', tyle, że trzeba uważać.

No cóż jestem pod pewnymi względami leniwy, i nie chce mi się tego sprawdzać.
Zresztą tu pewnie będzie jak i w Polsce. Oficjalnie nie wolno, a i tak każdy robi jak chce.
Choć ludzie tu są jednak jakby inni, więc mogą do pewnych rzeczy przykładać większa uwagę.


Byłem znów na wzgórzu Credenhill, które to pokazałem w pierwszym filmiku. Dlaczego to? Cóż, okolice mego jakże wspaniałego miasta są lekko mówiąc, nudne, a las porastający wzgórze, jest najbliższym, i w miarę dużym lasem (jak na tutejsze standardy). No nie ma co narzekać. I tak się nudzę w domu, wiec parogodzinny spacer dobrze zrobi.
Znalazłem miejscówkę, akurat z trzech stron otoczoną wzgórzem, z czwartej są pola.
Trzeba będzie wybrać się tam na nockę, może w przyszły weekend.


Standardowo rozpalałem bez otwartego ognia. Nie paliłem go długo, tyle, co zagotować wodę na herbatę.
Tak jak mówię, miejsce mam. Co z tego, że 8 km w jedną stronę, ważne, że jest.


  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz